czwartek, 20 marca 2014

Bo one wszystkie to kur… są i te wirtualne też.


Czyli subiektywna recenzja filmu Ona.

Co na stronie Subiektywnej Dychy robi recenzja? Postanowiłem, a może raczej zostałem zmuszony do jej napisania. „Dycha” też znajdzie tu swoje miejsce będzie to bowiem ocena w znanej skali 1-10.  „Przywilejem” recenzowania jakiego filmu zostałem nagrodzony?  

ONA





Cóż aby ten tekst wyglądał przynajmniej trochę jak recenzja wypada podać parę danych. ONA to film świeży, bowiem wydany został w 2013 roku.  Obraz ten jest romansem, dramatem i trochę filmem science fiction, dokładnie w takiej kolejności. To coś w rodzaju słabego wściekłego psa gdzie główną rolą jest syropik malinowy, potem trochę wódki i pół kropli Tarasko, by nie było za ostro. Otrzymujemy zatem miksturę strasznie słodką, która nie ma kopa, a jej ostry pazur został tak stępiony że jest praktycznie niewyczuwalny. Mówiąc inaczej idealny drink dla gimnazjum. Tak samo jest z tym filmem na dramat za delikatny, na sf za mało sf, na romans trochę za mało słodkie. 

Dokładną recenzję znajdziecie choćby na Filmwebie więc co Was tu będę zanudzać. Napiszę jak to moim oglądaniem tego filmidła.  
Facet zakochany w komputerze, a dokładniej w systemie operacyjnym. Też mi nowość pomyślałem. Sam zaliczam się powoli może nie do typowych nerdów, ale na pewno do osób które spędzają przed monitorem sporo czasu w swoim życiu. Czas spędzony przy World of Warcraft też leci już w steki jeśli nie tysiące godzin. Wizja więc filmu, którego główny bohater nie rozstaje się z komputerem wydała mi się ciekawa. Film o mnie pomyślałem… po trochę ponad 2 godzinach wiedziałem, że jednak nie. Na szczęście.

Po seansie doszedłem do kilku wniosków. OS miał wspaniały głos, idealny do mojego navi w aucie i to chyba wszystko co pozytywnego mogę o nim (niej) powiedzieć. OS jak to OS spersonalizowany pod użytkownika, ergo wiadomo że musiał przypaść mu do gustu. Że była to wersja kobieca to go w końcu zdradziła z ponad 600 osobami i zostawiła. Wiadomo, one wszystkie to ku… są. Jak to ktoś już kiedyś powiedział. 



Tutaj dochodzimy do smutnej prawdy o tym nieciekawym drinku. Elementy SM- pisanie listów głosem- to już jest, sztuczna inteligencja- jej algorytmy są już dość zaawansowane. Czyli nic nowego jak dla mnie. Sama miłość człowieka z komputerem. Obecnie jest wiele przypadków w których ludzie zawierają związki z Lalką Barbie, komputerem, poduszką i innymi dziwnymi rzeczami, smutne ale prawdziwe. Więc może dramat? Przecież w końcu bohater zostaje sam. Tak, ale czy nie na swoje własne życzenie? Czy nie na swoje własne życzenie żyje cały czas przeszłością i staje się istotą aspołeczną? Moim zdaniem sam chce tak egzystować. Dlaczego mam więc współczuć osobie która sama chce być w takim stanie emocjonalnym jest poniekąd dziwna. To tak jakby współczuć masochiście bólu który pawia mu radość. 

Więc może samo przesłanie filmu, to że człowiek naprawdę potrzebuje tej „drugiej” strony obojętnie jaka by nie była. Ok, jeśli do tego podchodzimy to zgoda, tyle tylko że na kanwie wielu innych filmów ten jak dla mnie się nie wyróżnia. Nawet poczciwa Lassie w swojej drodze do domu miała bardziej wzruszające momenty. 

Czy więc ten film nie przypadł mi do gustu? 
Tego nie mogę powiedzieć, nie mogę też jednak powiedzieć iż jest to film wybitny. Ot taki średniak do obejrzenia dla faceta na wieczór z dziewczyną (jeśli nie mają nic ciekawszego do roboty). Dla niej powód do paru wzruszeń jeśli jest bardzo wrażliwa. Dla niego na tyle prosty fabularnie że nie straci wątku jeśli przyśnie sobie na godzinkę w trakcie. 


Generalnie jeśli miałbym wystawić ocenę to będzie ona taka 5+



P.S
czemu ten + ? 
Za „zdechłego kota” jak dla mnie najlepszy dialog w filmie. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 

Po co to wszystko?

Mój życiowy cel?
Zdać, tak Panie i Panowie. Blog ten powstał na zaliczenie przedmiotu Nowe Media i Dziennikarstwo Internetowe.
Ocena z tego przedmiotu zależeć będzie od ilości wejść na
tę stronę. Więc wchodźcie "lajkujcie" i sprawcie bym zdał.

Nowe media-walor edukacyjny

Marketing Wirusowy- forma marketingu w której to Ty rozpowszechniasz reklamę. Materiały reklamowe to przeważnie ciekawe filmiki na YT, gify, JPG tylko przy okazji reklamujące dany produkt. Najprościej można go porównać z pewnego rodzaju plotką która dzięki ciekawej zaskakującej informacji zaczyna żyć własnym życiem. Marketing Partyzancki- marketing reklamujący produkt w niekonwencjonalny sposób. Ważna tu jest zarówno niekonwencjonalna forma jak i treść przekazu. Wlepki, napisy sprejem na murach czy nawet urwane kończyny mają na celu przykuć uwagę odbiorcy, jeśli ten zaś zrobi zdjęcie i wrzuci to do sieci wtedy mamy już pełen sukces. Reklama ta skierowana jest przeważnie do młodych wykształconych ludzi odpornych na podstawowe formy reklam.

Uwaga!

Wszystkie teksty umieszczane na tym blogu mają jedynie charakter satyryczny i nie mają na celu obrazy uczuć żadnego z czytelników.
 
Blogger Templates