Czasem człowiek łapie przysłowiowego „doła”. Po pracy/
zajęciach wraca do pustego cichego mieszkania, kompletnie pozbawionego życia.
Nie ma psa który przywitałby nas merdaniem ogona, kobiety która znów by się na
nas obraziła, ale jednak zobaczyła że żyjemy. Nie ma nawet żywych roślinek na
parapetach bo niestety ostatnie uschły w strasznych męczarniach. Kumple jak są
potrzebni to też zawsze ich nie ma.
W takiej sytuacji nie pozostaje człowiekowi już chyba nic jak tylko usiąść przed komputerem i przelać swe żale na papier. Taka „internetowa spowiedź” czasem działa naprawdę oczyszczająco. Nieraz ktoś zupełnie obcy napisze coś, podniesie na duchu. Dzięki komentarzom, „lajką” czujemy że czasem, przez tę chwilę możemy być jednak ważni.
Po paru piwach i stuknięciach w klawisze nasz tekst jest już gotowy. Teraz jeszcze tylko jeden „enter” i cały świat może czytać o rozterkach młodego Kowalskiego…
Mija godzina, potem kolejne, dzień zamienia się w noc, a
nasz post jest martwy jak nasze mieszkanie. Żadnych odwiedzin, żadnych
komentarzy. Nie ma nawet jednego marnego „lajka”. Piwo zamienia się w wódkę a
nadzieja umiera… „Jednak faktycznie nic nie znaczę”.
Tak "na szczęście" było kiedyś. Dziś każdy może podbudować
swoją samoocenę. Nikt nas nie lajkuje nikt nas nie czyta. Pora to zmienić,
wystarczy parę złotych i jeden klik. Jak
wiadomo świat nie lubi próżni, rynek też nie. Jeśli ktoś domaga się uwagi to
czemu mu w tym nie pomóc. Przeglądając oferty portali aukcyjnych natrafimy na pełno ogłoszeń
następującego typu:
*FACEBOOK* -
130x FANI LIKE LAJKI LUBIĘ TO FIRMA!
1000 FANÓW
LUBIĘ TO FACEBOOK FANI Z POLSKI FAKTURA
Wierni Fani
Facebook! Innowacyjna Metoda! Nowość!
Parę dni później i jedną flaszkę w plecy (bowiem ceny „lajków”
nie są zbyt wygórowane) jesteśmy w stanie pochwalić się że nasze wypociny mają
1000 polubień na facebooku, są komentowane przez dziesiątki ludzi. Od blogowego
zera w bohatera zmieniliśmy się niespełna w tydzień. Chwalą nas wszyscy w Internecie,
każdy post otacza wianuszek prawie że wyznawców…
…Tylko, że my nadal jesteśmy sami. Z pierwszymi chwilami trzeźwości dochodzi do nas smutna prawda. Te wszystkie polubienia, komentarze, lajki to robota kilku ludzi. Ludzi którzy mają nas za przeproszeniem w dupie. Nie ważne co napiszemy, jak napiszemy. Dla nich liczy się kasa. Kupiłeś lajki więc oni tylko wypełniają swoją część umowy.
Na co właściwie chciałeś liczyć. To tak jakbyś wmawiał sobie, że prostytutka Cię kocha bo idzie z Tobą do łóżka.
Smutne?
Tak ale prawdziwe, tym bardziej że z usług tych agencji korzystają już nie tylko politycy i firmy, ale i zwykli niedowartościowani ludzie.
http://wojtektylus.com/wp-content/uploads/2012/08/facebook-like-it-hand-2012.png |
No faktycznie... rynek... wszystko jest na sprzedaż, wszystko jest towarem - my także, wszak nie jesteśmy już ludźmi, jesteśmy "rynkiem pracy", albo "populacją" (tu w szczegółach, ileś różnych rodzajów), albo "klientami sieci sklepów XX", albo "użytkownikami internetu w Polsce" (w milionach), albo użytkownikami tego kretyńskiego fejsa właśnie...
OdpowiedzUsuńDo wielu statystycznych grup należymy chcąc nie chcąc, ale nie musimy używać fejsa i czekać na idiotyczne lajki.
Jak już koniecznie ktoś chce przez neta kontakt z ludźmi, to ja już wolę gry online. :p
Tam się przynajmniej razem coś robi, razem w świecie gry biega, jednocześnie na czacie pisze w czacie rzeczywistym tub na TS gada...i ma się wtedy pewność, że ten o nicku męskim to naprawdę facet, choć stworzył sobie żeńską postać. ;)